
Dotychczas branża budowlana nie odczuła spowolnienia związanego z pandemią. Jednocześnie wiemy już, że nadciągają ciemne chmury…
Może nie widać tego na pierwszy rzut oka – klienci indywidualni remontują, wykonawcy mają pełny kalendarz, a w marketach budowlanych widzimy kolejki. Jednak już dziś mówi się o spadku liczby planowanych dużych inwestycji. Nie da się ukryć, że odbije się to na całej branży. Nawet jeśli problemy nie będą dotyczyć samych firm, czy ich produktów, to firmy te mogą „dostać rykoszetem”.
Potencjalne obszary zagrożeń to między innymi finansowanie, zaburzenia w łańcuchach dostaw, logistyka.
Szefowie i Dyrektorzy sprzedaży w szczególności obawiają się:
Wchodzenia pracowników w role ambasadora klienta, nie firmy, w której pracują.
Załamania ciągu dostaw. Duża część firm budowlanych jest uzależniona od dostaw spoza Polski.
Zatorów w transporcie i logistyce.
Wydłużonych terminów płatności oraz zachwiania płynności finansowej.
Unikania zakupów produktów marżowych przez klientów w ramach prewencji.
Nie wiedzą też często jak w nadchodzącym trudnym czasie utrzymać motywację pracowników.
Bo póki jest dobrze – jest dobrze. Kiedy zaczną się problemy – zaczną pojawiać się schody. Zastanawiają się jak ułożyć procesy sprzedaży, by nie wypaść z gry.